niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 2

          Renata, z brzęczącymi kluczami do mieszkania w dłoni, wdrapała się na siódme piętro klatką schodową. Nie miała innego wyboru, zauważając na wejściu do windy kartkę 'Chwilowa awaria'. Dysząc, wpadła pomiędzy morelowe ściany korytarza, na którego końcu znajdowały się drzwi do jej mieszkania. Przeszła szarymi, matowymi kafelkami i zadudniła w drzwi, jednocześnie przystawiając ucho do ciemnego drewna. Z wnętrza dało się słyszeć kroki, potem otwieranie zamka i za progiem uchylonych drzwi pojawiła się mama w kurtce.
- Gdzieś wychodzisz? - dziewczyna momentalnie uniosła brwi.
- Nie, dopiero co przyszłam - odparła na pytanie matka, potrząsając krótkimi blond włosami - wchodź.
Renata wyminęła matkę w przedpokoju i szybko zsunęła buty. Kiwnęła tylko głową do ojca stojącego przy kuchence i przemknęła przez kolorowy dywan, wchodząc na schody.
          Nie zastanawiała się nawet, dlaczego jej mieszkanie, pomimo znajdowania się w bloku, było dwupiętrowe. Można śmiało powiedzieć, że czuła się tu jak w willi. Brakowało tylko basenu. Powierzchnia lokum Wójcików była naprawdę imponująca. Dwa ogromne pomieszczenia na dole, znajdujące się po dwóch stronach schodów. Z prawej znajdowała się obszerna kuchnia, wystylizowana na życzenie mamy w ciepłych barwach, a po drugiej natomiast stronie przytulny salon. Rodzice zdecydowali nie stawiać ścian oddzielających pomieszczenia, więc dolne piętro można było uznać za jeden, ogromny pokój. Miało to naturalnie swoje i wady i zalety. Siedząc wygodnie na sofie, można było oszczędzić swoje struny głosowe, mówiąc do osoby myjącej naczynia, czy też gotującej obiad. Z kolei członek rodziny przygotowujący posiłek mógł słuchać wiadomości w telewizji, lub chociaż zerkać co chwila na telewizor, uważając oczywiście, by nie spalić kotleta. A gdy owe nieszczęście się przydarzyło, rozmówca rozłożony wygodnie na sofie był skazany na wdychanie zapachu spalenizny przez następne dziesięć minut. Natomiast jeśli ktoś obierał cebulę na podsmażkę, płakał cały dom.


          Tak tak, wszystko ma swoją cenę. Na szczęście drugie piętro nie było już tak narażone na przeróżne aromaty z kuchni. Brzozowe schody, wyglądające niemal jak z plastiku, wychodziły na skręcający w lewo korytarzyk, wyłożony malinowym dywanikiem. Na prawo znajdowała się przestrzeń rodziców, na lewo potomstwa. Drzwi po lewej stronie, tak różniące się od siebie wyglądem, należały do Renaty oraz Andrzeja. To tutaj działo się wszystko, o czym dorośli nie mieli pojęcia. Wchodząc do pokoju części męskiej rodzeństwa można było zauważyć ogromny kontrast pomiędzy płcią piękną i ... niepiękną. Ściany były koloru szaroniebieskiego, w ciemniejsze kwadraty na jednej ze ścian. Czarne meble, brudne skarpetki i koszulki porozrzucane we wszelkich zakątkach, niepościelone łóżko, rakieta od tenisa walająca się pod nogami i oczywiście komputer - zastawiony wokół książkami i wszelkimi przypadkowymi przedmiotami - niczym ołtarzyk.
          Wychodząc z pokoju Andrzeja wchodzimy do pomieszczenia na przeciwko - pokoju rodziców. Tutaj mama naprawdę popisała się swoim kobiecym wyczuciem stylu i zachowaniem przytulności. Ściany były pomalowane na kolor nieco wyblakły bordowy. Już od progu uwagę przykuwały meble wykonane z ciemnego drewna. Na lewo od drzwi stał regał pełen książek, a tuż obok niego wisiał telewizor, któremu rozmiarom mało brakowało do okna znajdującego się na wprost drzwi. Na przeciwko ekranu stało duże łóżko, zaścielone ciemnobrązową narzutką. Po jego prawej stronie znajdował się mały, nocny stolik zasypany stosem gazet, ale również zaopatrzony w ozdoby w postaci małej roślinki w doniczce oraz świeczki. Pod oknem stało biurko, a obok ogromna szafa. Niedaleko telewizora widniały drzwi, prowadzące do gabinetu ojca. Po drugiej stronie pomieszczenia również znajdowały się drzwi, za którymi ukryta była łazienka należąca tylko do rodziców. Ostatnim punktem było wyjście na sporych rozmiarów taras, który wychodził na ulicę. Widok z siódmego piętra na panoramę miasta był naprawdę imponujący. Szum tysięcy przejeżdżających samochodów czasami przeszkadzał, ale w ciągu tych szesnastu lat rodzice zdążyli się przyzwyczaić.
          - Przebierz się tylko i schodź na kolację! - Renata usłyszała za sobą krzyk taty, nim zdążyła wpaść do pokoju. Szybko zamieniła obcisłe dżinsy na miękkie spodnie od dresu, a kraciastą koszulę w zwiewną bluzkę. Spięła tylko włosy w niedbały koczek i zeszła na dół, potrącając przy okazji Frytka. Usiadła przy stole i przez chwile spoglądała na rodziców, których twarze wyrażały lekki niepokój. Renata chrząknęła i przerzuciła porozumiewawczy wzrok na brata.
- Co? - mruknął Andrzej, podnosząc głowę opartą na łokciu.
- Rodzice... coś się stało? - spytała cicho, zerkając na nich ukradkiem.
Chłopak nie zdążył otworzyć ust, a ci zdążyli już usiąść do stołu. Blondyn wzruszył ramionami i wbił wzrok w miskę z sałatką.
- Nakładajcie sobie - mruknęła mama i sama zaczerpnęła nieco kukurydziano-kurczakowo-ryżowo-majonezowej mieszanki. Renata uniosła wzrok na zastawiony stół, a po już chwili  połykała ostatni gryz kanapki z tuńczykiem. Rozmowa właściwie się kleiła. Rodzice ograniczali się do pytań z typu 'Jak w szkole?' albo 'Macie jakieś sprawdziany?', co oczywiście nieco irytowało ich potomstwo.
Ścienny, ozdabiany przetartym złotem zegar ścienny oznajmił godzinę dwudziestą.
Mama, ocierając usta serwetką, spojrzała niepewnie na męża.
- Chcieliśmy wam coś powiedzieć. - zaczęła, prostując się. Młodzież wbiła w nią wyczekujący wzrok.
Kobieta przez chwilę biła się z własnymi myślami.
- Niedługo wyjeżdżamy - rzekła, zdobywając się na uśmiech.
Rodzeństwo uniosło brwi ze zdziwieniem.
- Naprawdę? - zawołała Renata, jak nowo narodzona, z entuzjazmem - kiedy? Na ile? Gdzie?
- Do Polski - tata zdecydował się przejąć inicjatywę, za co mama podziękowała mu wdzięcznym spojrzeniem. - Na ile... no właśnie w tym cała zabawa - zawiesił głos, biorąc dyskretnie głęboki oddech.
- Tak się składa, że... - mężczyzna widocznie też miał problemy z przeciśnięciem tego przez gardło. Miał niemałe obawy co do reakcji swoich pociech.
- No, mów! - ponaglił Andrzej ze zniecierpliwieniem, świdrując ojca spojrzeniem.
- W związku ze śmiercią babci ostał nam się dom w spadku. Zdecydowaliśmy z mamą... że tam zamieszkamy. - tata zawiesił swe spojrzenie na dzieciach.
Uśmiech z twarzy dziewczyny znikł tak szybko, jak się pojawił. Cisza, w której wisiało przerażenie, panowała przez kilka sekund. Pierwszy odezwał się Andrzej.
- Poważnie mówisz, tato? - zaskoczenie w jego głosie było nie do opisania.
- Jak najbardziej - odpowiedział ojciec z ulgą. - a ty co o tym myślisz, Renatko?
Córka jeszcze przez chwilę świdrowała go osłupionym wzrokiem.
- Co ja o tym myślę? - wycedziła, czując, jak zaciskają się jej pięści - a uwzględniłeś w tym cudownym planie mnie?
- Posłuchaj... - zaczął ojciec, ale dziewczyna szybko mu przerwała.
- Jak to sobie wyobrażasz?! Myślałeś, że powiesz mi, że przeprowadzamy się do Polski a ja się uśmiechnę i powiem 'super,tatusiu'? - bezradność i zdenerwowanie ogarnęło cały jej umysł.
- Wcale tak nie myślałem, daj mi dojść do słowa... - mężczyzna próbował przemówić do zdrowego rozsądku swojej córki.
- Jeszcze czego! - prychnęła w przypływie gniewu - Nie zapytałeś nas o zdanie! Czy my w ogóle liczymy się w tej rodzinie? Pomyślałeś o tym, jak mogę się poczuć w takiej sytuacji? Ależ pewnie, że nie. Przecież ty jesteś tylko moim ojcem, który kompletnie nie rozumie swoich dzieci! - nie zdążyła się ugryźć w język, zanim wypowiedziała o kilka słów za dużo.
- Renata! - zawołała matka, patrząc na córkę ostrzegawczo.
- Nie pojadę z wami. - powiedziała przekornie Renata, czując, jak drżą jej ręce. Może zachowywała się teraz jak rozpuszczone dziecko, ale nie mogła stać i obserwować, jak jej doczesny świat zaczyna znikać.
- Po pierwsze, nie krzycz do mnie - w jednej chwili głos ojca przybrał twardy ton. - czy tego chcesz, czy nie, pojedziesz. Mama pojedzie, ja pojadę, Andrzej, Frytek i ty też. Twoje wrzaski niczego nie zdziałają - powiedział ostrym tonem i dodał, jakby chciał podsumować wszystko w nieszczęsną kupę żalu - zresztą, mamy już wykupiony lot.
Renata słysząc to wszystko oparła głowę na dłoniach i przymknęła powieki. Chciała, żeby to wszystko było tylko głupim snem, który zaraz miał się skończyć. Unosząc spojrzenie i patrząc to na ojca, to na matkę, wiedziała, że nie ma już ucieczki. Ich(a ściślej taty) nieznoszące sprzeciwu wzroki mówiły, że będzie musiała opuścić szkołę, będzie musiała opuścić przyjaciółki. Będzie musiała opuścić cały swój teraźniejszy świat.
Podniosła się wolno sponad stołu i, z wzrokiem przepełnionym bólem,  powędrowała w stronę schodów. Zdążyła tylko usłyszeć słowa mamy ''A nie mówiłam..." i głębokie westchnięcie taty. I ją i ojca poniosły emocje w rozmowie, co do tego była całkiem pewna. Dopiero teraz, wlokąc nogami po kolorowym dywanie, zastanowiła się nad wypowiedzianymi słowami, i w jej i w rodziców guście zbyt odważnymi. Ale nawet gdyby się przeprosili, przytulili na zgodę, to nie zmieniało to faktu, że za kilkanaście dni będzie musiała ze wszystkimi się pożegnać i zakończyć niedociągnięte sprawy. Będzie musiała rozpocząć nowe życie.


__________________________________________________________
I w ten oto sposób mamy 2 rozdział :3
Przepraszam najmocniej, że tak długo trzeba było na niego czekać. Miałam ograniczony czas komputera, więc musiałam klepać na telefonie ;-;
Tak czy owak mam nadzieję, że jest w miarę i nie zanudziłam Was opisami. Mówiłam, że potrafię się rozpisać... Następnym razem uważajcie, na co narzekacie. XD 
Pozdrawiam wszystkich, którzy przeczytają to dzisiaj, a dla tych, którzy nie dzisiaj - też pozdrowionka. 8)
W takim razie spadam uczyć się biologii (jutro sprawdzian, meh) ;w;

Ps. Jak Wam się nudzi, przeczytajcie sobie regulamin, lol

Bywajcie! :3
~Misia

13 komentarzy:

  1. Zabiję Cię kiedyś, za tak świetne pisanie rozdziałów D:

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!
    A więc...faktycznie mi się nudziło i zajrzałam do regulaminu i się popłakałam ze śmiechu ;__; Najlepsze były chyba pokemoniaste emotikonki, chociaż halucynacje wywołane kropkami depczą im po piętach:D
    Już łączę się w bólu z tą biedną dziewczyną, ja nie mogę wyjść do brata na czwarte, a co dopiero na siódme, należy jej się medal!
    Oczywiście najlepszy fragment rozdziału to rozmyślanie o spalonym kotlecie i rodzinnym płakaniu przy krojeniu cebuli xd
    A teraz ta troszkę mniej przyjemniejsza część, czyli niedobry tata. Co on sobie wyobraża?:o A tak na poważnie....sama nie wiem. Rozumiem i Renatę i jej ojca. Z jednej strony mogą odpocząć, zmienić coś w swoim życiu może na lepsze, ale mi na miejscu dziewczyny też byłoby ciężko. Zostawić tak nagle przyjaciół, cale dotychczasowe życie? No nie wiem....zobaczymy co tam wykombinujesz;)

    Kurczę no, chciałam być pierwsza, a tu lipa:\ Ale jestem pierwsza, która napisała ten najbardziej wyczerpujący, z tych najbardziej wyczerpujących:D

    Wiesz, też chciałabym się pouczyć, niestety nie dane mi jest zaznać tego niesamowitego uczucia, bo jestem zbyt zajęta stopniowym wysmarkiwaniem mózgu w chusteczki xd No cóż, przynajmniej mam wolne #zaletychoroby ;__;

    Mam nadzieję, że nie zostanę surowo ukarana za to co teraz zrobię i to nie podchodzi pod punkt w twoim regulaminie, bo chciałabym cię serdecznie zaprosić do siebie, jeśli oczywiście masz czas;) loveeorfriendship.blogspot.com
    Pozdrawiam!xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, komentarz faktycznie wyczerpujaąy :3
    Co do tej pokemoniastej buźki, to po prostu musiałam.. Nic nie wkurza mnie bardziej od placków, które, za przeproszeniem, srają tą emotką... ;_______;
    A tak na poważnie, to dzięki dzięki za tyle słów w komentarzu, które już poprawiły mi nastrój c:
    Co do twojego bloga, to wchodziłam już na niego kilka razy. Nie mogę przełamać tych kilkunastu rozdziałów... Może jak niedługo zbiorę dupę to postaram przeczytać sobie pierwsze wpisy. :D
    Pozdrowionka, zdrowiej szybko :3
    Ps. Na przyszłość stosuj się do le regulaminu, bo inaczej wezwę allaha i będzie z Tobą źle

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej wreszcie skomentuje...
    Najpierw błędy:
    ścienny, przyozdobiony złotem zegar ścienny... dużo tych ścian tam mają :)
    A teraz do postaci...
    Okej Renata ma trochę recji... ale się uniosła strasznie... mama milcząca... jednak najbardziej zaskoczył mnie (muzyczka grozy) Andrzej! Myślałam, że jakoś pocieszg siostrę, pkaże jej plusy całej tej sytuacji i w ogóle, a on tak milczał i milczał...
    Zobaczymy jak to się wszystko potoczy i mam nadzieje, że nasza Renia przekona się do polskich wsi xd chociaż patrząc na strajki rolników to może mieć pewne zastrzeżenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej;) Jakiś czas temu zaprosiłaś mnie do siebie, więc jestem;) Rozdział krótki, ale wiele się dzieje. Nie dziwię się wcale złości Renaty. To prawda, że poniosły ją emocje, ale myślę, że ta złość i krzyki były typową, ludzką reakcją na całą sytuację. To ojciec powinien zachować się spokojniej, w końcu przez jego (no i matki) decyzję, życie młodych całkowicie się zmieni. Podejrzewam, że Renata nieprędko odnajdzie się w tej sytuacji, ale kto wie jakie przygody czekają ją w nowym miejscu?
    Tak czy inaczej nie zazdroszczę, bo sytuacja, z którą się musi borykać jest rzeczywiście fatalna ;/

    Pozdrawiam i życzę dużo weny!:*
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie, gdzie również piszę opowiadanie;)
    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. No i oto rozdział 2. Trochę dłuższy od poprzedniego, za co jestem wdzięczna.
    Cała ta reakcja Renaty jest na pozór normalna a z jednej strony trochę przesadzona. Rozumie, emocje i brak wcześniejszego zapoznania z tematem robi swoje, ale ojciec nie postąpił tak tylko, dla swoich zachcianek. Niestety rodzice też trochę zawinili. Bo są przecież rodzina, powinni takie sprawy omawiać razem a nie postawić młodzież przed faktem dokonanym.

    No nic. Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam i życzę weny a w miedzy czasie zapraszam do siebie, na rodził drugi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy czytałam twoje opowiadanie miałam wrażenie, że czytam opo bardzo doświadczonej osoby, choć zdarzają ci się nieduże błędy ;) Tak myślałam, że Rencia eksploduje. Strasznie jej współczuję :( Rodzice nie byli zbyt okey, ale cóż zrobić? xD Bardzo fajnie, czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, dobrze, przepraszam xD
    Opowiadanie moim zdaniem dobrze napisane, chociaż jak każdeu błędy ci się zdarzały...
    Co do fabuły, to rodzice naprawdę nie byli dobrymi opiekunami. Ale cóż zrobić, pisz dalej zobaczymy co z tego wyjdzie.

    twoja leniwa Sombrele

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę nie wyobrażam sobie sytuacji, że jem kolację i nagle rodzice mi mówią "No kochanie twoja babcia gdzieś na drugim końcu świata kopnęła w kalendarz, więc my kopniemy twoje życie w tyłek i przeprowadzimy się do jej domku". Zrobiłabym im jeszcze większą awanturę niż twoja główna bohaterka. Wracając do rzeczy, masz bardzo lekki styl, a co za tym idzie opowiadanie czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Choć trochę rozpraszające są te kropki w tle :) Czasami zdarzą ci się błędy interpunkcyjne, ale jest to raczej rzadko :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę duużo weny,
    Katherina

    ps. Czytałam regulamin i wiem, że teksty typu zapraszam do siebie nie są tu mile widziane, jednak boję się, że robisz podobnie jak ja i jesteś zbyt leniwa *jak to sama ujęłaś w regulaminie* aby czytać blogi, których reklamy są zostawione w spamie :) Dlatego nie bądź na mnie zła, że zostawiam link i tutaj i tam :*

    http://the-elements-keepers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do Liebster Adward, więcej informacji u mnie http://disney--fantasy.blogspot.com/ w zakładce Liebster Adward

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałas nominowana do Libster Award wiecej informacji na julia-and-bartekk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Renatka pokazała tutaj swój wybuchowy charakterek. Z jednej strony jej się nie dziwię, bo sama pewnie zachowałabym się podobnie w takiej sytuacji, ale mimo wszystko wydaje mi się, że trochę przesadziła. Jestem ciekawa też co na to wszystko ma do powiedzenia jej brat, bi troszkę go było za mało w tym rozdziale ;p Fajnie, że rozdział jest dłuższy niż poprzedni, ale wciąż zbyt krótki jak dla mnie :D Muszę cię pochwalić za opisy, które wychodzą ci bardzi zgrabnie, mimo drobnych błędów np. z podwójnym zegarem ściennym ;p
    Wrócę później, by przeczytać resztę i zapraszam do mnie ;)
    pisujesobie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś dobrym ludziem, zostaw komentarz lub chociaż reakcję. Będę wdzięczna. [: